środa, 14 stycznia 2015

Kakao w windzie

Ten sweter (sukienkę? tunikę?) nazwałam Kakao, bo właśnie z kakao kojarzą mi się kolory włóczki... A włóczka jest zdobyczna, w stu procentach naturalna i ręcznie farbowana. Zostało mi jeszcze sporo na krótszą wersję, ale to już w przyszłym sezonie ;-)



Sweter ma bardzo prostą konstrukcję, wykorzystałam tu wzór Justyny Lorkowskiej Willow Creek, choć musiałam go odrobinę dopasować do mojej grubaśnej wełny. Bardzo polecam ten wzór szczególnie początkującym dziewiarkom! To już mój drugi Willow! :-)










Niestety, nie za dobrze widać golf na zdjęciach, ale jestem z niego bardzo zadowolona: chciałam, żeby nie był zbyt duży i to się udało - można go nosić zawinięty albo tak jak wysoką stójkę. Zima mi nie straszna!

Na drutach, jak zawsze, mam całe mnóstwo rozpoczętych robótek... I dłubię sobie... :-)

piątek, 9 stycznia 2015

Holst Supersoft - moje wrażenia

Mój ostatni sweterek, Evocative wg wzoru Hani Maciejewskiej, powstał z włóczki Holst Supersoft. To był mój pierwszy raz z tą włóczką i mam kilka spostrzeżeń, które być może przydadzą się niezdecydowanym na zakup dziewiarkom :-)



Przede wszystkim w polskich pasmanteriach znaleźć można kilka rodzajów tej włóczki:
- Holst Supersoft - 100% wełny; 287 m w 50 gramach;
- Holst Coast - 55% wełna merino; 45% bawełna; 349 m w 50 gramach;
- Holst Noble - 95% wełna Geelong (czyli z owiec australijskich), 5% kaszmir; 333 m w 50 gramach;
- Holst Samarkand - 75% wełna, 25% jedwab; 287 w 50 gramach.
Włóczka jest więc dość cienka, zawsze z naturalnym składem.

Gdy dotarła do mnie paczka z Supersoftem, przeraziłam się :-) Wełna jest sznurkowata, ma supełki, grudki i wygląda dość zgrzebnie, rustyklnie. Jeśli więc ktoś chciałby uzyskać gładką, lejącą dzianinę, niech wybierze coś innego. Za to wszyscy, którzy lubią tweed, będą zadowoleni :-)
Kupiłam moją włóczkę z zamiarem dziergania z dwóch nitek równocześnie. I to był bardzo dobry pomysł! Nie chodzi nawet o grubość, a właściwie cienkość, nitki: dłubałam już przecież z cieńszych, np. z Lace'a Dropsa, który w 100 gramach ma aż 800 metrów przędzy. Rzecz raczej w dużej (moim zdaniem!) podatności włóczki na zrywanie. Właściwie wystarczył gwałtowniejszy ruch, mocniejsze pociagnięcie i włóczka się urywała. Myślę, że nie dałabym rady rozpocząć robótki pojedynczym Supersoftem: nabierając oczka, dość mocno zaciskam je na drucie i włóczka by tego nie wytrzymała. Przestrzegam więc wszystkich gwałtowników! :-) Problem zupełnie znika, jeśli robimy, jak ja, podwójną nitką.
Do mojej robótki użyłam drutów 3,5, otrzymałam próbkę 10 cm - 17 oczek. Ja jednak dziergam luźno i moje obliczenia nie są na pewno miarodajne.
Dzianina wychodząca spod drutów jest dość sztywna, szorstka. To zapewne z powodu oleju przędzalniczego, który - jak pisze producent - nie został wcześniej wypłukany z włóczki. I rzeczywiście po wypraniu dzianina uzyskuje zupełnie inną jakość: robi się miękka, przyjemna w dotyku, delikatna. Nie prałam mojego swetra przed blokowaniem, moczyłam go tylko i musiałam kilka razy zmieniać wodę - na początku była mocno brudna zapewne właśnie od oleju... Sweter absolutnie nie zmienił też rozmiarów, nie rozciągnął się po potraktowaniu go wodą, a zawsze trochę się tego obawiam...

Generalnie jestem zadowolona z włóczki, myślę, że jeszcze się z Supersoftem spotkamy :-)

Ach i jeszcze jedna niespodzianka, którą sprawił mi Holst Supersoft. Nieprzyjemna... Otóż sporo włóczki zostało na moich czarnych spodniach po dniu noszenia swetra... :-( Cóż, wybaczę tym razem... ;-)

A tymczasem wrzuciłam na druty kolejnego Holsta...



Tym razem jest to Holst z jedwabiem, czyli Samarkand. I choć ma właściwie identyczną z Supersoftem grubość - 287 metrów w 50 gramach - to nitka jest już inna. Podobnie grudkowata, ale mniej szorstka i przede wszystkim nie zrywa się tak łatwo! Całe szczęście! Pewnie dodatek jedwabiu to sprawia :-) Zdecydowałam się więc dłubać pojedynczą nitką, na drutach 2,5. Powstaje Relax i na pewno trochę to potrwa :-)

środa, 7 stycznia 2015

Evocative

To mój drugi ukończony w tym roku sweter! Tak, tak, drugi! Takie są między innymi zalety dziergania kilku projektów jednocześnie :-) Na samym początku stycznia udało mi się dzień po dniu dokończyć dwa spore sweterki. Dziś pokażę pierwszy (właściwie drugi!), a niebawem - jeszcze jeden.



Evocative to projekt Hani Maciejewskiej, bardzo fajny, elegancki i kobiecy. Był dla mnie wyzwaniem i niewiadomą. Przede wszystkim nie przepadam za robieniem swetrów od dołu do góry, a ten taki właśnie jest. Ale przecież trzeba choć troszkę przełamywać swoje upodobania i próbować innego :-) No i poszło bardzo gładko! :-) Poza tym nowa była dla mnie konstrukcja rękawów swetra - po raz pierwszy dziergałam je przy pomocy rzędów skróconych (tzw. set-in-sleeve). Tu także nie miałam problemow. No i również po raz pierwszy pracowałam z włóczką Holst Supersoft. Napiszę o niej więcej w kolejnym poście.
Cały czas, dziergając, zastanawiałam się, co też z tego, co mam na drutach, wyniknie... :-)








Włóczka, którą wybrałam, w bardzo dużym stopniu określiła kształt mojego projektu. Holst ma małe supełki, jest dość zgrzebny w wyglądzie. W dodatku miałam ochotę na sweter typu sól i pieprz i połączyłam ze sobą dwie nitki w różnych kolorach: jasnym i ciemnym szarym. To wszystko sprawiło, że zdecydowałam zrobić na wersję znacznie bardziej codzienną, casualową niż jest to w oryginalnym projekcie Hani. Dlatego też wydziergałam dłuższe body, węższe rękawy, zrezygnowałam z taliowania i z wykończonych guzikami mankietów.

Warto podkreślić w tym projekcie także bardzo ciekawy dekolt. Jest odrobinę asymetryczny, niekonwencjonalnie wykończony i taki, jakie lubię najbardziej: nie za płytki ani nie za głęboki :-)



Jak ostatecznie wyszła całość? Ja jestem bardzo zadowolona :-)

Info:
Wzór: Evocative by Hanna Maciejewska
Włóczka: podwójna nitka Holst Supersoft. Dwa kolory: Flannel Gray i Silver Grey. Po okolo 4 motki każdego koloru.
Druty: ściągacze 3,0; całość 3,5.