piątek, 29 maja 2015

Miasto się budzi...

Dzieje się u mnie wciąż chustowo i kominowo :-) Sporo ostatnio dziergam według własnych pomysłów: nie są nazbyt odkrywcze ani jakoś bardzo oryginalne, ale jednak moje :-) Oczywiście, jako zadeklarowana poligamistka drutowa, mam na warsztacie także dzianiny wymyślone przez moje ulubione projektantki. No i w głowie tysiąc kolejnych "must-have"... :-) Bardzo chciałabym wydziergać sobie np. BeauB i ...the Berlinknits sweater... Ale, kto wie, jak będzie... :-) Zanim zacznę kolejny sweter, staram się dokończyć Petrichor... :-)

Tymczasem, utylizując bawełniane motki, wydziergałam sobie komin na poranne chłody. Jest to moja druga w ogóle robótka z bawełny. Pierwszą jest inny bawełniany komin, który zrobiłam jakiś miesiąc temu, ale jest to projekt testowy i nie mogę go jeszcze pokazać. Z bawełną jakoś nie było mi po drodze... Bałam się, że się rozciąga, że jest ciężka... I okazało się, że na wiosenno-letnie kominy i otulacze jest świetna! Lekko ogrzewają, gdy trzeba, są bardzo przyjemne w dotyku i świetnie układają się przy szyi. Będą na pewno kolejne!

Bardzo proszę, mój The city is waking up :-)





Komin zrobiłam z jakiejś nieometkowanej bawełny, którą miałam w zapasach od niepamiętnych czasów. Włóczka ma mniej więcej 100-120 metrów w 50 gramach. Wykorzystałam pięć kolorów. W kominie jest duuuużo dziurek (letni jest przecież! ;-) ), sporo spuszczanych oczek, trochę paseczków... Przyznaję, polubiliśmy się! :-)

Wzór spisałam i jest dostępny na ravelry, zapraszam serdecznie!

poniedziałek, 11 maja 2015

Wrap Me Tender

Gdy tylko zobaczyłam tę chustę, wiedziałam, że musi być moja! To projekt Hani Maciejewskiej Wrap Me Tender (wspaniała nazwa, prawda?). Bardzo podobają mi się takie właśnie półkoliste szale kształtowane przy pomocy rzędów skróconych. Ta w dodatku jest dwukolorowa, prosta, ale bardzo efektowna.


Moja wersja powstała z Alpaki Dropsa. Jest to moim zdaniem jedna z fajniejszych włóczek na wszelkiego rodzaju chusty i szale. Ma odpowiednią grubość na wiele projektów, jest przyjemna, miękka, w sam raz do otulania. Jeśli oczywiście nie jest się bardzo wrażliwym na drapanie, bo włóczka może odrobinę dać się we znaki wrażliwcom. Ja, szczęśliwie, do nich nie należę :-))) No i alpaka dostępna jest w wielu naprawdę przyjemnych kolorach. Nic tylko dziergać! :-)



Chusta świetnie sprawdziła się w okolicznościach działkowo-grillowych: grzeje plecy jak termofor, a przy tym jest lekka i bardzo dobrze układa się na sylwetce. Nawet znajoma mała shih-tzu doceniła jej zalety ;-)







Mam na drutach kolejne chusty, już niedługo je pokażę. Moja chustomania nie mija... ;-) 

czwartek, 7 maja 2015

Jednym słowem...

Bardzo szybciutko dzisiaj, bo przecież trzeba dziergać ;-) Wpadłam w manię chustową. Albo w chustomanię. Mam na drutach cztery chusty... I kolejne w kolejce... :-))) Już wkrótce wszystkie je pokażę :-)
A ponieważ nie samymi chustami człowiek żyje, robię też piękny kardigan z przypadkowo kupionej, ale bardzo fajnej włóczki. To Kimono Alelier Zitron, z bardzo porządnym składem, mieszanką merino i jedwabiu.


Do miłego! :-)