Dzieje się u mnie wciąż chustowo i kominowo :-) Sporo ostatnio dziergam według własnych pomysłów: nie są nazbyt odkrywcze ani jakoś bardzo oryginalne, ale jednak moje :-) Oczywiście, jako zadeklarowana poligamistka drutowa, mam na warsztacie także dzianiny wymyślone przez moje ulubione projektantki. No i w głowie tysiąc kolejnych "must-have"... :-) Bardzo chciałabym wydziergać sobie np. BeauB i ...the Berlinknits sweater... Ale, kto wie, jak będzie... :-) Zanim zacznę kolejny sweter, staram się dokończyć Petrichor... :-)
Tymczasem, utylizując bawełniane motki, wydziergałam sobie komin na poranne chłody. Jest to moja druga w ogóle robótka z bawełny. Pierwszą jest inny bawełniany komin, który zrobiłam jakiś miesiąc temu, ale jest to projekt testowy i nie mogę go jeszcze pokazać. Z bawełną jakoś nie było mi po drodze... Bałam się, że się rozciąga, że jest ciężka... I okazało się, że na wiosenno-letnie kominy i otulacze jest świetna! Lekko ogrzewają, gdy trzeba, są bardzo przyjemne w dotyku i świetnie układają się przy szyi. Będą na pewno kolejne!
Bardzo proszę, mój The city is waking up :-)
Komin zrobiłam z jakiejś nieometkowanej bawełny, którą miałam w zapasach od niepamiętnych czasów. Włóczka ma mniej więcej 100-120 metrów w 50 gramach. Wykorzystałam pięć kolorów. W kominie jest duuuużo dziurek (letni jest przecież! ;-) ), sporo spuszczanych oczek, trochę paseczków... Przyznaję, polubiliśmy się! :-)
Wzór spisałam i jest dostępny na ravelry, zapraszam serdecznie!
piątek, 29 maja 2015
poniedziałek, 11 maja 2015
Wrap Me Tender
Gdy tylko zobaczyłam tę chustę, wiedziałam, że musi być moja! To projekt Hani Maciejewskiej Wrap Me Tender (wspaniała nazwa, prawda?). Bardzo podobają mi się takie właśnie półkoliste szale kształtowane przy pomocy rzędów skróconych. Ta w dodatku jest dwukolorowa, prosta, ale bardzo efektowna.
Moja wersja powstała z Alpaki Dropsa. Jest to moim zdaniem jedna z fajniejszych włóczek na wszelkiego rodzaju chusty i szale. Ma odpowiednią grubość na wiele projektów, jest przyjemna, miękka, w sam raz do otulania. Jeśli oczywiście nie jest się bardzo wrażliwym na drapanie, bo włóczka może odrobinę dać się we znaki wrażliwcom. Ja, szczęśliwie, do nich nie należę :-))) No i alpaka dostępna jest w wielu naprawdę przyjemnych kolorach. Nic tylko dziergać! :-)
Chusta świetnie sprawdziła się w okolicznościach działkowo-grillowych: grzeje plecy jak termofor, a przy tym jest lekka i bardzo dobrze układa się na sylwetce. Nawet znajoma mała shih-tzu doceniła jej zalety ;-)
Mam na drutach kolejne chusty, już niedługo je pokażę. Moja chustomania nie mija... ;-)
czwartek, 7 maja 2015
Jednym słowem...
Bardzo szybciutko dzisiaj, bo przecież trzeba dziergać ;-) Wpadłam w manię chustową. Albo w chustomanię. Mam na drutach cztery chusty... I kolejne w kolejce... :-))) Już wkrótce wszystkie je pokażę :-)
A ponieważ nie samymi chustami człowiek żyje, robię też piękny kardigan z przypadkowo kupionej, ale bardzo fajnej włóczki. To Kimono Alelier Zitron, z bardzo porządnym składem, mieszanką merino i jedwabiu.
Do miłego! :-)
A ponieważ nie samymi chustami człowiek żyje, robię też piękny kardigan z przypadkowo kupionej, ale bardzo fajnej włóczki. To Kimono Alelier Zitron, z bardzo porządnym składem, mieszanką merino i jedwabiu.
Do miłego! :-)
środa, 8 kwietnia 2015
Syrop na kaszel
Mój syrop jest nie tylko lekarstwem na kaszel i chłodne dni: działa także profilaktycznie - z taką ochroną szyi o przeziębieniu nie ma mowy ;-) Pisałam tu niedawno, że przypadkowo (he, he, he!!!) zakupiłam znacznie więcej dropsowego Fabela niż zamierzałam. No i teraz z nim walczę. Udziergałam sobie wesoły lekki kominek na wiosnę. W miksturze wykorzystałam dwa żywe kolory, prosty ażurek, paseczki i dodałam trochę francuza :-) Przyznaję: jestem zadowolona z efektu. Mój syrop działa nie tylko antykaszlowo, ale także antydepresyjnie :-)
Mała rzecz, a daje dużo radości :-) Wzór spisałam nieudolną angielszczyzną i mój Cough Syrup jest dostępny na ravelry, bardzo zapraszam! :-)
Hmmm, teraz chyba żółty Fabel wskoczy na druty... :-)
Pozdrawiam najserdeczniej wszystkie dziewiarki!
poniedziałek, 30 marca 2015
Meimei
I znowu zaszalałam z kolorami :-) Nigdy jeszcze nie miałam żółtego swetra. No i mam :- ) Ten projekt to test dla Amanity. Sweterek jest odrobinę oversizowy, ma bardzo prostą formę, ale prezentuje się naprawdę fajnie. Okazał się jednak dość krnąbrnym dzieckiem i sprawił mi troszkę kłopotów :-) Najpierw nie mogłam się zdecydować na wybór włóczki. A wiadomo, jak to jest z testami: trzeba działać szybko i nie ma za dużo czasu na rozmyślania. Postanowiłam w końcu wykorzystać domowe zapasy i połączyłam dwie nitki: Holst Samarkand w kolorze Ginger Lily, czyli żółtym i ręcznie farbowaną włóczkę Sock z Zagrody, także żółtą z fioletowymi przebarwieniami. Wyszło chyba nie najgorzej :-)
Dalej był mały problem z rozmiarem. Zaczęłam eMkę, wymiary się zgadzały, ale to, co wydziergałam wydawało mi się jednak zbyt duże. Lubię wszelkie oversizy, ale mój sweter wydawał mi się za gruby na tak obszerną formę. Przerzuciłam się więc na eSkę. I to była dobra decyzja :-) Potem zapomniałam o wydzierganiu "paseczków" z rzędów lewych oczek u dołu swetra :-) Już tego nie prułam i nie poprawiałam. No i jeszcze pęknięcia przy ściągaczu :-) Zrobiłam je tak jak należy, ale ponieważ mój sweter jest dłuższy niż projekt zakłada, to jakoś ten pęknięty ściągacz mi nie pasował. No więc go zszyłam i już :-)
I jeszcze dekolt: też zrobiłam go po swojemu, zamiast wykończenia rulonikiem, wydziergałam kilka rzędów pojedynczego ściągacza. Uff... Tak to właśnie prosty projekt może się człowiekowi buntować na drutach ;-) Ostatecznie jednak polubiliśmy się i być może jesienią powstanie kolejna wersja Meimei :-)
Agata, bardzo dziękuję za możliwość testowania! :-)
A wszystkie wspaniałe dziewiarki pozdrawiam słonecznie!
PS. Właśnie sobie uświadomiłam, że wyglądam w tym swetrze jak wielki wiosenny, żółto-fioletowy krokus gdzieś na trawniku... ;-)))
Dalej był mały problem z rozmiarem. Zaczęłam eMkę, wymiary się zgadzały, ale to, co wydziergałam wydawało mi się jednak zbyt duże. Lubię wszelkie oversizy, ale mój sweter wydawał mi się za gruby na tak obszerną formę. Przerzuciłam się więc na eSkę. I to była dobra decyzja :-) Potem zapomniałam o wydzierganiu "paseczków" z rzędów lewych oczek u dołu swetra :-) Już tego nie prułam i nie poprawiałam. No i jeszcze pęknięcia przy ściągaczu :-) Zrobiłam je tak jak należy, ale ponieważ mój sweter jest dłuższy niż projekt zakłada, to jakoś ten pęknięty ściągacz mi nie pasował. No więc go zszyłam i już :-)
I jeszcze dekolt: też zrobiłam go po swojemu, zamiast wykończenia rulonikiem, wydziergałam kilka rzędów pojedynczego ściągacza. Uff... Tak to właśnie prosty projekt może się człowiekowi buntować na drutach ;-) Ostatecznie jednak polubiliśmy się i być może jesienią powstanie kolejna wersja Meimei :-)
Agata, bardzo dziękuję za możliwość testowania! :-)
A wszystkie wspaniałe dziewiarki pozdrawiam słonecznie!
PS. Właśnie sobie uświadomiłam, że wyglądam w tym swetrze jak wielki wiosenny, żółto-fioletowy krokus gdzieś na trawniku... ;-)))
czwartek, 19 marca 2015
Szal Spontaniczny
No może nie jest tak do końca spontaniczny: nie dziergałam go przecież zgodnie z własną nieokiełznaną inwencją, ale według gotowego, perfekcyjnego opisu Hani Maciejewskiej :-) Za to z kolorami poszłam absolutnie na żywioł i jestem z tego bardzo zadowolona.
Oto mój Spontaneous!
Wykorzystałam pięć kolorów starego poczciwego dropsowego Fabela. A ponieważ robiąc zakupy pomyliłam się w liczeniu (he he he!) i włożyłam do koszyka dwa razy więcej motków niż potrzeba na szal, już niedługo znowu wrzucę te pełne energii kolory na druty. No i tym razem będzie naprawdę spontanicznie: wydziergam coś według własnego pomysłu :-)
Projekt Hani jest absolutnie wspaniały: prosty, ale dający wielkie pole do popisu i własnej kreatywności. Rozpisany jest na sześć kolorów: można wymyślać nieskończenie wiele kombinacji kolorystycznych, wyrazistych, zwariowanych jak moja, albo bardziej subtelnych, stonowanych... Można ograniczyć liczbę barw, albo wręcz przeciwnie: zwiększyć, bardzo łatwo też zmienić wielkość szala, dziergając więcej lub mniej sekcji. Projekt marzenie! :-) A paseczki ze spuszczanych oczek dodają pazura nudnemu z pozoru ściegowi francuskiemu...
I taki to własnie befsztyk w buraczkach mi się wysmażył :-)
Oto mój Spontaneous!
Wykorzystałam pięć kolorów starego poczciwego dropsowego Fabela. A ponieważ robiąc zakupy pomyliłam się w liczeniu (he he he!) i włożyłam do koszyka dwa razy więcej motków niż potrzeba na szal, już niedługo znowu wrzucę te pełne energii kolory na druty. No i tym razem będzie naprawdę spontanicznie: wydziergam coś według własnego pomysłu :-)
Projekt Hani jest absolutnie wspaniały: prosty, ale dający wielkie pole do popisu i własnej kreatywności. Rozpisany jest na sześć kolorów: można wymyślać nieskończenie wiele kombinacji kolorystycznych, wyrazistych, zwariowanych jak moja, albo bardziej subtelnych, stonowanych... Można ograniczyć liczbę barw, albo wręcz przeciwnie: zwiększyć, bardzo łatwo też zmienić wielkość szala, dziergając więcej lub mniej sekcji. Projekt marzenie! :-) A paseczki ze spuszczanych oczek dodają pazura nudnemu z pozoru ściegowi francuskiemu...
I taki to własnie befsztyk w buraczkach mi się wysmażył :-)
piątek, 13 marca 2015
Paskomania, czyli Random Stripe Generator
Mój Befsztyk w buraczkach ciągle jeszcze się robi, ale koniec jest już blisko :-) Praca z mocnymi energetycznymi kolorami tak mi się spodobała, że postanowiłam wydłubać z nich coś jeszcze. Najlepiej zwariowaną chustę w szalone, kolorowe paseczki. A ponieważ motków Fabela dropsowego w befsztykowych kolorach mam sporo, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zabrać się do roboty :-) Taka kolorowa spora chusta przyda się do otulania ramion, gdy człowiek (czyli ja) zmierza do pracy w chłodne wiosenne poranki. Szczególnie gdy człowiek jak zwykle ma na sobie szare ubranie... :-)
Do dziergania pasków postanowiłam przygotować się w sposób absolutnie profesjonalny i wykorzystać znane Wam być może narzędzie ze strony Biscuits and Jam - Random Stripe Generator. Czyli losowy generator pasków :-) Baaardzo fajna i przydatna pomoc dla wszystkich dziewiarek.
Jak korzystać z generatora? To oczywiście bardzo proste.
Najpierw, w punkcie 1, trzeba ptaszkami zaznaczyć kolory pasków, jakie chcemy uzyskać w dzianinie. Ja zaznaczyłam 5 kolorów (takie akurat motki przeznaczyłam na ten projekt).
Dalej, w punkcie 2, zaznaczamy z ilu rzędów mają się składać nasze paski, jak szerokie mają być. Ja chcę paseczki raczej wąskie, ale o różnej szerokości, zaznaczam więc 2, 4 i 6.
No i w punkcie 3 wpisujemy, ile mniej więcej rzędów będzie liczyć cała nasza robótka. Ja wpisuję dla mojej planowanej chusty orientacyjne 240 rzędów.
I teraz klikamy na przycisk Generate my Stripes. I jest! Mamy "rozpiskę" naszych paseczków. Na grafice wspaniale widać, jak będą układać się i wyglądać wybrane przez nas kolory, a poniżej dostajemy wersję tekstową, czyli spis naszych kolorów/pasków z liczbą rzędów do przerobienia.
Jeśli odświeżymy stronę (np. przy użyciu klawisza F5) system wygeneruje inny układ pasków spełniający podane przez nas wcześniej warunki. Zapisać go można robiąc zrzut ekranu (PrintScreen) - i to jest jakaś tam - moim zdaniem - drobna wada generatora, gdyż ten sposób zapisu wyników nie jest ideałem... Ale nie ma co marudzić :-)
Zabawa w generowanie paseczków jest naprawdę fantastyczna! Polecam wszystkim! :-)
Na stronie generatora znajdziecie też Weighted Random Stripe Generator, który pozwoli zróżnicować i zaplanować paseczki w zależności od ilości włóczki, jaką posiadamy. Bo zdarza się, że jakiegoś koloru mamy mniej, innego więcej - to wszystko można sobie w tym generatorze łatwo poukładać.
No to idę wariować z paseczkami :-) I robić na drutach oczywiście! :-)
Serdeczności!
Do dziergania pasków postanowiłam przygotować się w sposób absolutnie profesjonalny i wykorzystać znane Wam być może narzędzie ze strony Biscuits and Jam - Random Stripe Generator. Czyli losowy generator pasków :-) Baaardzo fajna i przydatna pomoc dla wszystkich dziewiarek.
Jak korzystać z generatora? To oczywiście bardzo proste.
Najpierw, w punkcie 1, trzeba ptaszkami zaznaczyć kolory pasków, jakie chcemy uzyskać w dzianinie. Ja zaznaczyłam 5 kolorów (takie akurat motki przeznaczyłam na ten projekt).
Dalej, w punkcie 2, zaznaczamy z ilu rzędów mają się składać nasze paski, jak szerokie mają być. Ja chcę paseczki raczej wąskie, ale o różnej szerokości, zaznaczam więc 2, 4 i 6.
No i w punkcie 3 wpisujemy, ile mniej więcej rzędów będzie liczyć cała nasza robótka. Ja wpisuję dla mojej planowanej chusty orientacyjne 240 rzędów.
I teraz klikamy na przycisk Generate my Stripes. I jest! Mamy "rozpiskę" naszych paseczków. Na grafice wspaniale widać, jak będą układać się i wyglądać wybrane przez nas kolory, a poniżej dostajemy wersję tekstową, czyli spis naszych kolorów/pasków z liczbą rzędów do przerobienia.
Jeśli odświeżymy stronę (np. przy użyciu klawisza F5) system wygeneruje inny układ pasków spełniający podane przez nas wcześniej warunki. Zapisać go można robiąc zrzut ekranu (PrintScreen) - i to jest jakaś tam - moim zdaniem - drobna wada generatora, gdyż ten sposób zapisu wyników nie jest ideałem... Ale nie ma co marudzić :-)
Zabawa w generowanie paseczków jest naprawdę fantastyczna! Polecam wszystkim! :-)
Na stronie generatora znajdziecie też Weighted Random Stripe Generator, który pozwoli zróżnicować i zaplanować paseczki w zależności od ilości włóczki, jaką posiadamy. Bo zdarza się, że jakiegoś koloru mamy mniej, innego więcej - to wszystko można sobie w tym generatorze łatwo poukładać.
No to idę wariować z paseczkami :-) I robić na drutach oczywiście! :-)
Serdeczności!
Subskrybuj:
Posty (Atom)